Wieczór radości i wdzięczności

Podróż życia odbywamy z różnymi ludźmi. W czasie naszych pierwszych lat towarzyszy nam rodzina, później koledzy, przyjaciele, znajomi, nauczyciele, księża, mąż lub żona. Bez nich bylibyśmy zupełnie inni, dlatego niezwykle istotne jest to , aby docenić ich udział w naszym życiu. Boże błogosławieństwo i ludzie to dary, których nie sposób przecenić, dlatego warto raz na jakiś czas „zatrzymać się” i świętować to, co Bóg razem z nimi pozwolił nam osiągnąć.

Okazując wdzięczność Bogu, wprowadzamy atmosferę Nieba na ziemi i tak też poczuliśmy się w jeden wrześniowy, sobotni wieczór, gdy w gronie przyjaciół wspominaliśmy dawne czasy.

Wszystko rozpoczęło się w 1971 r. w starej kaplicy w Cisownicy, gdzie odbyło się szczególne spotkanie, na które zostało zaproszonych wielu młodych ludzi. Spotkanie to było prowadzone przez grupę z macierzystej parafii w Ustroniu.

„Komu chcesz służyć- Bogu czy mamonie?”

To zadane cisownickiej młodzieży pytanie jedna z uczestniczek pamięta do dziś, było ono bowiem impulsem, aby przewartościować swoje życie i pierwsze miejsce w swoim sercu oddać Panu Jezusowi. Takich osób było więcej, toteż spotkania młodzieżowe w Cisownicy zaczęły się rozwijać. Opiekunami grupy byli najpierw starsi członkowie ustrońskiego zboru, a później księża, którzy pełnili służbę w naszym kościele.

Przez te lata z radością przychodziliśmy na spotkania młodzieżowe i służyliśmy Bogu na wiele różnych sposobów. Dzięki tematom poruszanym na spotkaniach uczyliśmy się jak żyć, aby podobać się Bogu, by być szczęśliwym, by nasze życie miało głębszy sens. Lubiliśmy też śpiewać młodzieżowe pieśni, zwłaszcza te, które były zapisane w „fioletowym śpiewniczku”, a że w Cisownicy nie brakowało osób utalentowanych, dosyć szybko powstał zespół muzyczny. Najwięcej członków liczył, gdy na naszych spotkaniach pojawił się ksiądz Henryk Mach. Wielkim błogosławieństwem dla nas była ta służba, oprócz nabożeństw śpiewaliśmy w domach opieki, na zjazdach młodzieżowych i innych chrześcijańskich imprezach, kiedyś nawet w ustrońskim amfiteatrze.

Choć od tych chwil minęło wiele lat, pewne wydarzenia wyjątkowo dokładnie zachowały się w naszej pamięci, były to wspólnie spędzone sylwestry, z rozrzewnieniem wspominaliśmy modlitwę o północy w kościele przy dźwięku bijących dzwonów; a także różne wyjazdy, np. na spotkania młodzieżowe do sąsiednich parafii czy wakacyjne wyprawy na Mazury, gdzie wspieraliśmy osoby organizujące Tydzień Dobrej Nowiny dla tamtejszych dzieci.

Wszyscy dokładnie pamiętaliśmy też pewien zimowy koncert w  Domu Opieki, a właściwie drogę powrotną z Ustronia Zawodzia do Cisownicy. W Polsce panował wówczas głęboki kryzys i nikt z nas nawet nie marzył wówczas o własnym samochodzie, często się też zdarzało, że przepełnione autobusy nie zatrzymywały się na przystankach. Kiedy po zakończonym koncercie zastanawialiśmy się, jak wrócić do domu, ks. Henryk Mach zaproponował, że odwiezie nas swoim samochodem. Było nas bagatela „tylko” jedenaście osób, więc dobry humor towarzyszył  nam w drodze aż do Cisownicy i nie opuszczał przez kilka następnych dni. Nawet dziś na samo wspomnienie tej „podróży” od razu robi się weselej.

Kiedy po ponad 30 latach spojrzeliśmy wstecz na nasze relacje i to, czego mogliśmy doświadczyć w tym czasie z Bogiem, to uświadomiliśmy sobie, jak  niesamowitą rolę odegrało to wszystko w naszym życiu duchowym, wywarło  wpływ na dalsze życiowe wybory oraz służbę w Kościele, którą wielu z nas prowadzi do dziś.

W dalszej części spotkania wysłuchaliśmy  wykładu ks. Henryka Macha.  Na podstawie Słowa Bożego wyjaśnił nam istotę powstawania konfliktów i wskazał sposoby ich rozwiązywania. Podkreślił, że każdy konflikt międzyludzki blokuje naszą relację z Bogiem (1. Jan 4:20), a  spory i nieporozumienia nie rozwiązują się same, czas tego za nas nie zrobi. Warto zatem zastanowić się, co każdy z nas  w tej sprawie  ma do zrobienia.

Część oficjalną zakończyliśmy modlitwą, w której prowadzili nas obecni na spotkaniu pastorzy. Resztę wieczoru spędziliśmy na rozmowie przy suto zastawionym stole. Był to czas radości, ale też wzruszeń, refleksji, czas modlitw dziękczynnych i uwielbienia.

(S.M.)

> Aktualnosci > Wieczór radości i wdzięczności